Lexus RC F 5.0 V8 NA 464 KM - Mutant Genetyczny patch 1.1

Pocztówka z trasy

Jestem na trasie Warszawa- Katowice jakoś 80% do celu. Mamy całkiem ładny dzień, jadę na spotkanie do Katowic i przy okazji odwiedzić serdecznego kumpla jeszcze z ławki w liceum. Trochę lat się nie widzieliśmy, bo chłopak na stałe osiadł w Katowicach. Anyway, lecę sobie na spokojnie RC F ładną, dwupasmową trasą i nagle… wiecie jak to jest gdy w lusterku wstecznym zobaczycie szybko zbliżający się samochód? Mamy zatem taką sytuację. Z daleka widzę, że to duża gablota, kolor jakby hiacynt od Mercedesa… tak to na pewno Mercedes. Wszystko spoko i nawet chciałem go puścić, bo się śpieszył, ale zdenerwował mnie swoimi manewrami na drodze – lewy, prawy, ciągłe mijanki, no ewidentnie gość myśli, co to nie on. Pozwoliłem, aby podjechał na zderzak - byłem w trakcie normalnego wyprzedzania samochodów lewym pasem w okolicy 100 kmh. Zdecydowałem nie zjeżdżać z drogi i sprowadzić Pana na ziemię, żeby nie jechał jak wariat. Wcisnąłem gaz do oporu, a Pan w Mercedesie z każdą kolejną sekundą był coraz dalej w moim wstecznym lusterku, nie wiem może zaczął hamować? 😉 Zakładam, że minę miał nie tęgą. Nie zdradzę przy jakiej prędkości zniknął całkowicie, ale mogę za to powiedzieć, że 15 km dalej, jak zwolniłem Pan Mercedes minął mnie i dopiero zobaczyłem, że był to GLS63S AMG.

Ciekawi Was skąd ten dziwny tytuł?

Powód jest prosty - niedawno pisałem o swoich wrażeniach z jazdy Lexusem RC F (tutaj znajdziecie moją relację). Była to wersja przed-liftowa. Patch 1.1 to określenie zaciągnięte z gier video, bo jak w grach w RC F widzę odpowiednią poprawkę i ulepszenie, w tym przypadku już bardzo dobrego produktu. Na pierwszy rzut oka niewiele się zmieniło, na pewno można dostrzec zespolone przednie lampy i zmienione tylne światła, parę dupereli kosmetycznych i… to wystarczy. Najważniejsze skrywa się pod nadwoziem - usprawnienia mechaniczne. A tak na marginesie jest to bardzo mechaniczny samochód jak na dzisiejsze czasy. Jedni powiedzą, że to przeszłość, puryści będą zachwyceni, a jeszcze inni będą marudzić lub kochać.

Trudny charakter

Opinie na temat RC F są dość rozbieżne, dla jednych za dużo waży i nie równa się osiągami z niemiecką ‘konkurencją’. Inni przytoczą wygląd wnętrza, jeszcze inni stwierdzą, że jest idealny, prawdziwy i świetnie się prowadzi. Ja natomiast zastanawiam się, dlaczego zawsze stawia się wszystko do porównania? A co jeśli mamy do czynienia z wyjątkowym produktem, który nie podąża, nie ściga się i nie porównuje z innymi? Takie mam wrażenia, gdy jeżdżę Lexusem RC F. Lista zalet tego auta jest bardzo długa, oczywiście wady też się znajdą. Jedno jest pewne, Lexus podąża swoją drogą i na siłę nie będzie się zmieniał dla nikogo. To szanuję w marce i kibicuję od wielu lat.

RC F jest gdzieś pomiędzy sportowym coupe, a GT lub muscle carem. Wyróżnia się najlepszym komfortem jazdy spośród ‘konkurencji’, a długie trasy, czy też poruszanie się po zatłoczonym mieście odbywa się luksusowo. Zawieszenie w sposób niezwykły tłumi to, co dzieje się na drodze, równie interesująco jest podczas szybkiego pokonywania zakrętów. Trakcyjnie samochód jest absolutnie na najwyższym poziomie. Czasami miałem wrażenie, że granica przyczepności jest gdzieś jeszcze bardzo daleko i można go ostrzej potraktować. Uwielbiam tu fotele i pozycję za kierownicą, w tym samochodzie jest też mój ulubiony zestaw zegarów - duży obrotomierz umieszczony centralnie i niepowtarzalny, mały licznik po prawej stronie, wyskalowany do 340 kmh.

Z jednej strony mamy najbardziej sportowo i agresywnie wyglądający samochód w segmencie z fantastycznym, dużym, 5 litrowym, wolnossącym silnikiem V8. Łączy się to wszystko ze wspomnianym niewiarygodnym komfortem, przy którym samochód nie traci nic na walorach sportowej jazdy. Co ciekawe, spośród całej gamy Lexusów z wolnossącym silnikiem, wydech w RC F jest o dziwo najcichszy. Na drugim miejscu jest GS F, a luksusowe LC ma zdecydowanie najgłośniej pracujący wydech. Właśnie to troszkę mnie rozczarowało, podczas samego przyspieszania wszystko wygląda fajnie, ale wyraźnie względem poprzedniej wersji jest ciszej po przekroczeniu 4 tyś obrotów. Wcześniej można było doświadczyć akustycznego boom powyżej tej wartości. To samo dotyczy redukowania biegów. Tutaj praktycznie czułem się jak w cywilnym samochodzie. W porównaniu do LC500 jest ogromna przepaść dźwiękowa. Jeśli naprawdę wymęczymy RC F na wysokich obrotach podczas dynamicznej jazdy to czymś tam się oddźwięczy… to jest odwdzięczy.

Wersja Carbon i hamulce karbonowo-ceramiczne

Nie na co dzień jest okazja jeździć samochodem z ceramicznym układem hamulcowym. W przypadku każdej marki jest to dość spora kwota do dołożenia, aby skuteczniej hamować. Z kolei w tańszych autach sportowych nie ma takiej możliwości - na liście wyposażenia opcjonalnego nie pojawia się ta pozycja. Jakby to wyglądało i kto by się zdecydował wydać przykładowo 1/3 kwoty całego samochodu na lepszy układ hamulcowy? W przypadku Lexusa koszt to 49000 plnów. Ogromną zaletą zestawu jest oczywista skuteczność hamowania, szczególnie z dużych prędkości. Dodatkowo układ cechuje się zdecydowanie większą odpornością na temperatury i posiada mocno ograniczone zjawisko ‘fadingu’. Egzemplarz testowy wygląda wyjątkowo bojowo w czarnych barwach z maską z włókna węglowego i czarnymi felgami. Naprawdę imponująco i w iście japońskim stylu. Jest trochę jak manga i ma w sobie bardzo dużo z kultury japońskiej i samochodów sportowych z lat 90, kiedy japońska, sportowa motoryzacja przeżywała swoje 5 minut.

Co nowego

Zmiany w wersji poliftowej głównie dotyczyły obniżenia masy nieresorowanej z przedniej części auta. Pojawiło się trochę aluminiowych elementów, a w tylnej osi zastosowano wydrążone półosie zamiast pełnych, usztywniono tuleje wahaczy tylnego zawieszenia, mocowanie drążka kierowniczego i mocowanie silnika . Pod maską kolektor ssący i kompresor klimatyzacji otrzymały mniejsze rozmiary, zrzucając tym samym kolejne cyfry z wagi samochodu. Dodano kontrolę startu, odświeżony system multimedialny, ale jeszcze bez dotykowego ekranu. Felgi i układ hamulcowy również zrzucają zbędne kilogramy. Mocy jest praktycznie tyle samo, ale przy tak fantastycznym i niezniszczalnym silniku, który daje niezliczone pokłady przyjemności wraz ze swoją charakterystyką, nic tu więcej nie potrzeba. Moc na poziomie 464 KM i tak w większości przypadków będzie ciężka do wykorzystania przez przeciętnego Kowalskiego. Tym samym uważam, że mocy jest w sam raz.

Jazda RC F

To jest temat, który uwielbiam poruszać w takich samochodach. Wracam do podstaw i 5.0 wolnossącego silnika - to czysta przyjemność spakowana w V8. Osiągi na poziomie 4.5 sekund do 100 kmh z prędkością maksymalną ograniczoną do 270 kmh zadowala mnie w sam raz. Fantastyczna jest praca silnika na trasach, w tych warunkach RC F odwdzięcza się spalaniem rzędu 10-12 L przy dynamicznej jeździe. Nie było dla mnie nawet problemem, aby zejść do wartości 8-9 L pod warunkiem, że jechałem zgodnie z przepisami. Zabawa w mieście wygląda już nieco inaczej - wartości na komputerze pokładowym przeważnie wskazują 20-23L, wynika to pewnie z tego, że samochód zachęca do słuchania V8. Zejście poniżej 18-20 litrów na pewno jest realne, ale tego do tej pory nie praktykowałem. W zasadzie po co mam się męczyć w takim samochodzie? 🙂

Podsumowanie

Cały ten wpis jest dobrym podsumowaniem samochodu, to naprawdę trudny charakter. Zależy jak jesteś do niego nastawiony, tak go możesz odbierać. Jednak jestem pewien, że jazda tym samochodem to same wyjątkowe przeżycia, posiada więcej atrybutów niż konkurencja, jednak nie takich, na które każdy zwraca uwagę. Można ich wymienić bardzo dużo, ja stawiam głównie na: wyjątkowy charakter, wygląd, najlepszy komfort podróżowania, niezniszczalny silnik, wolnossące 5.0 V8, fantastyczną pozycję za kierownicą i mega wygodne fotele, niekomercyjny wybór, prowadzenie.