Renault Clio R.S. Trophy 220 KM 280 NM

Chciałbym mieć tego wariata w swoim garażu.

 

Na takie samochody czekam zawsze z dużą niecierpliwością. Nie oszukam Was pisząc, że nierzadko robią one na mnie większe wrażenie niż kilkukrotnie droższe auta. W ich przypadku stawiamy z automatu wysoko poprzeczkę i mamy wygórowane oczekiwania. W Hot Hatch’ach najważniejsze, aby samochód miał w sobie to coś, co po opuszczeniu kabiny każe Ci wracać z powrotem za kierownicę. Fun z jazdy takim samochodem jest najistotniejszy, jakość wykończenia, spalanie, praktyczność, to detale schodzące na drugi plan. Tutaj chodzi głównie o przyjemność z jazdy, osiągi, charakter i nieustający uśmiech na twarzy kierowcy.

Właśnie takie jest dla mnie Renault Clio R.S. Trophy.

Wrażenia i prowadzenie

Jest to jeden z tych samochodów, z którym bardzo szybko się zaprzyjaźniłem. Mały urwis wiele potrafi i zachęca do nierozsądnej jazdy. W przeciągu całego tygodnia, kiedy miałem go do dyspozycji, bezustannie szukałem argumentów, aby jak najszybciej powrócić za kierownicę tego gokarta.

Renóweczka, to po prostu duży gokart, na dużych kołach. Od pierwszych pokonanych kilometrów wiedziałem, że mogę łatwo stracić prawo jazdy. Praktycznie przez cały czas jeździłem w trybie Race, w którym wyostrzone były wszystkie zmysły czarnego diabła. W topowej wersji, którą się poruszałem, silnik generował 220 KM przy akompaniamencie tytanowego wydechu Akrapovica. Ten, dostępny jest  tylko w wersji wyposażenia Trophy. Clio non stop poparskiwało, zarówno przy przyspieszaniu, zmianie biegów i odpuszczaniu gazu wydobywało z siebie soczyste dźwięki. To wszystko z malej pojemności silnika 1.6 turbo. Wiele się mówi o niskiej pojemności i wszechobecnym ostatnimi czasy turbo, ale to wcale nie jest takie złe, jak to malują. Czasy się zmieniają i nic na to nie poradzimy, że zaczyna brakować silników wolnossących. Ostatnio pojawiają się nawet sportowe 3-cylindrowce. W całym tym zamieszaniu Renault zrobiło świetną robotę, dla mnie ten silnik, plus wydech Akrapovica i elektroniczny mechanizm różnicowy R.S. Diff to bardzo rasowy zestaw, który gwarantuje przyjemność z jazdy każdemu, kto do niego wsiądzie.

Clio R.S. w moim przekonaniu jest bardzo przewidywalnym samochodem. Oczywiście z taką mocą i napędem na przód możemy spodziewać się tylko podsterowności, ale… fantastyczne jest to, że na szybkich zakrętach lekkie odjęcie gazu i szybkie kontry ustawiają ten samochód z dużą łatwością na właściwy tor jazdy. Nie oszczędzałem Renówki, dzięki temu mogę się na ten temat wypowiedzieć. Niektóre zakręty udawało się pokonywać z prędkością, jaką innymi samochodami bałbym się je zaatakować. This is some serious weapon 🙂

Automat w tym samochodzie to wcale nie pomyłka, jak twierdzą niektórzy. Skrzynia spisuje się bardzo dobrze i nie ma mowy o zamulaniu, według producenta biegi są zmieniane w czasie 120ms. Jedyne, co bym zmienił, to wprowadził do sprzedaży opcję z manualną skrzynią biegów. Na pewno wpłynęłoby to na większą sprzedaż modelu.

EDC w trybie Race, po przełączeniu w pełen tryb manualny, działa jak powinno w rasowej wyścigówce. Clio u kresu swoich maksymalnych obrotów będzie się drzeć w niebogłosy, tym samym nie zmieni biegu na wyższy, dopóki ty tego nie zrobisz. Na duży plus zasługują solidne łopatki zmiany biegów. Dla mnie dwusprzęgłowy automat EDC się obronił, chociaż manualem też bym chętnie się przejechał. Renault potrafi robić szybkie i sprawne samochody, doświadczenia w sporcie im nie brakuje.

Zawias jest obniżony względem standardowego R.S. o dodatkowe 20 i 10 mm przód/tył. Zawieszenie jest naprawdę twarde, ale dzięki temu Clio tak dobrze się spisuje w zakrętach. To również zasługa, według informacji od producenta, technologii przeniesionej ze świata rajdów, czyli hydraulicznych ograniczników sprzężonych z amortyzatorami (cokolwiek by to miało znaczyć) 🙂

Wnętrze i wyposażenie

Tematu oczywiście nie mogę pominąć, pomimo, że w takich samochodach chodzi o performance, to jednak środek samochodu musi mieć trochę indywidualności.

Najważniejsze i wyróżniające się punkty to rasowe kółko do sterowania samochodem, z czerwoną nicią i emblematem R.S. Plus za punkt ”0” na kierownicy. Obecność porządnych, dużych łopatek do zmiany biegów, o których już wcześniej pisałem i chwała za standardowy hamulec ręczny!

Pozycję za kierownicą zajmujesz w porządnym fotelu również z emblematem R.S. Wizualnie nie powala, jednak odpowiednio trzyma w ryzach. Dodatkowego smaku dodają czerwone pasy bezpieczeństwa, które są małym, lecz doskonałym detalem nadającym odpowiedni charakter. Aluminiowe pedały to standard, tego oczywiście nie mogło zabraknąć.

Wnętrze Clio jest dość minimalistyczne i spokojne. Jest jeszcze jeden szczegół, dodatkowa zabawa i multum ciekawych funkcji dla petrolheadów. Mam na myśli monitor R-Link Evolution System, zaawansowane narzędzie do monitorowania i pomiaru osiągów. Wyniki swoich poczynań możesz rejestrować i dzielić się nimi ze światem zewnętrznym, za pomocą oprogramowania i strony www.renaultsport.com/rsreplay

Niezliczone opcje pomiarów, w których znaleźć można uzyskane czasy 0-100kmh, 400m, 1000m, czasy okrążeń na torach, temperatury poszczególnych podzespołów, oleju, ciśnienie turbo, aktualna wartość mocy i momentu z którego korzystasz i tak dalej… so many things 🙂

Wszystko to ubrane w ciekawą grafikę, niczym z konsolowych gier, z eleganckim interfejsem.

Numerki, cyferki, liczby

220 KM

260 Nm (Overboost 280 Nm)

Pomiary z hamowni

210,7 KM i 296,5 Nm

0-100 kmh – 6.3s Pomiary Performance Box

Spalanie: 8-9 L ekonomiczna jazda

Przy zabawie: 14-15 L

Cena podstawy: R.S. 200 - 92.900 PLN

Testowany: R.S. Trophy 220 – 99.400 PLN

Testowany egzemplarz: R.S. Trophy 220 – 117.400 PLN

Podsumowanie

Patrząc na cennik, nie zastanawiałbym się chwili pomiędzy wyborem w ramach wersji R.S. i limitowanej Trophy. Różnica dla portfela na tyle mała, że zdecydowanie warta dopłaty. W wersji Trophy natomiast dużo więcej dobrego, przede wszystkim więcej mocy i ten wydech, ach Akrapovic!

Clio R.S. Trophy to rasowy, mały ścigacz. Daje mnóstwo przyjemności z jazdy, potrafi pozytywnie zaskoczyć. Kiedy trzeba jest ostry i bezwzględny, a w odpowiednich momentach posłuszny z zachowaniem swojego charakteru. Jest zwinny, świetnie pokonuje zakręty, w sytuacjach krytycznych, przy dobrych umiejętnościach kierowcy, chodzi tam, gdzie tego chcemy. Jeden z bardziej charakternych samochodów na polskim rynku, w stosunkowo niedużej kwocie.

Brawa dla konstruktorów!

Strzał w kolano – brak w ofercie wersji z manulaną skrzynią biegów (piszę to w oparciu na jęki niezadowolonych z faktu obecności skrzyni EDC)

 

Podobało mi się

- Spójność rasowego gokarta

- Prowadzenie się w zakrętach

- Praca silnika i skrzyni

- Dodatkowy charakter i wyróżnienia za tytanowy wydech Akrapovica

- Przewidywalność i posłuszeństwo nawet przy granicznych mozliwościach

Do poprawy

- to może mało ważne, ale plastiki wewnątrz mogłyby być lepszej jakości

Ocena końcowa: 5,5/6